Wczorajszym wyzwaniem było przeczytanie książki, która zdobyła nagrodę literacką. Wybrałam Papierowe miasta Johna Greena, która zdobyła nagrodę Edgar Allan Poe w kategorii Best Young Adult Novel w 2009 roku.
Tytuł: Papierowe miasta
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 400
Nastoletni Quentin Jacobsen spędza czas na adorowaniu z oddali żądnej
przygód, zachwycającej Margo Roth Spiegelman. Więc kiedy pewnej nocy
niegrzeczna Margo uchyla okno i zakamuflowana jak ninja, wkracza na
powrót w jego życie, wzywając go do udziału w tajemniczej i misternie
zaplanowanej przez siebie kampanii odwetowej, Quentin oczywiście podąża
za dziewczyną.
To już moje drugie spotkanie z Papierowymi miastami. Za pierwszym razem nie przebrnęłam przez książkę. Po prostu się wynudziłam. praktycznie w ogóle mnie nie zainteresowała.
Mamy głównych bohaterów, którzy w nocy objeżdżają całe miasto i robią ludziom na złość ale tylko tym osobom, które zrobiły coś przykrego naszym bohaterom. Ta pierwsza część książki była super, bardzo mnie wciągnęła i myślałam, że dalej też tak będzie. Jednak dalsze dwie części okazały się porostu nudne. Myślałam, że nie przeczytam tej pozycji, jednak mam na tyle silną wolę, że nie umiem nie skończyć danej książki.
Bohaterowie są przerysowani i nienaturalni. Zachowują się na młodszych niż są, szczególnie Margo. Jest ona bohaterką irytującą i buntowniczą. Gdy coś nie szło po jej myśli, uciekała z domu nie wiadomo gdzie i czekała, aż inni ją odnajdą.
Jak do tej pory przeczytałam dwie książki Johna Greena czyli, Szukając Alaski oraz W śnieżną noc obie były książkami świetnymi, które z przyjemnością i lekkością przeczytałam. Niestety autorowi coś nie wyszło. Nie wiem jak z filmem, gdyż jeszcze nie oglądałam.
Dzisiaj taka krótka recenzja, gdyż nie czuję się jakoś wspaniale i nie mam siły a nie chcę zawieść swoich czytelników.
Ocena 3/10
Bardzo się cieszę, że nie jestem jedyną osobą, według której PP nie kwalifikuje się do najlepszych książek. Tak naprawdę, byłam kompletnie rozczarowana i zawiedziona tą powieścią, bo, mówiąc szczerze, spodziewałam się po niej o wiele, wiele więcej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia z http://faaantasyworld.blogspot.com/
Hm... kurczę .. ja po rekomendacji Olgi z Wielkiego Buka nakręciłam się na tą książkę. Dobrze tak czasem ostudzić zapał. ;)
OdpowiedzUsuń